(…)- Na przykład oddać wam kontrolę…– powiedziała z nutką
tajemniczości Luna.
- „Oddać kontrolę” czyli? – zapytał Joy.
- Czyli na jakiś czas, pozwoliłabym wam przejąć nad moim
ciałem i umysłem kontrolę. Zrobilibyście ze mną co chcecie, ale oczywiście bez
przesady – w głowie dziewczynki na stało poruszenie. Słychać było zachwyt, ale
zarazem poruszenie. Jedni się cieszyli, drudzy uznali, że to głupie.
- Dlaczego to ma być głupie? Przecież nie raz opowiadaliście
mi o swoich rozległych marzeniach zapanowania nad światem – zapytała zdziwiona.
- Możemy przejąć nad tobą zapanować kiedy tylko będziemy
chcieli – zaśmiał się Ozi.
- Dobrze, w takim razie spróbujcie – odpowiedziała z
przekonaniem, że im się to nie uda. Nagle zaczęła czuć, że się unosi, że
opuszcza swoje ciało. Pływa między chmurami, jest bardzo szczęśliwa. W pewnym
momencie zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, że waśnie demony przejęły nad nią
kontrolę. Postanowiła się nie dać i mocno chciała tego, by powrócić do swojego
ciała. BUM! Poczuła jakby uderzyła o ziemię. Stała przed drzwiami swojego
pokoju. Alis coś do niej mówiła.
- Luna! Dziecko czy ty mnie w ogóle słyszysz?! – krzyczała na
nią wściekła. Dziewczynka tylko popatrzyła na nią i lekko pokiwała głową. Wtedy
kobieta wyraźnie się uspokoiła. Popatrzyła na nią swoimi błękitnymi oczami, w
które Luna lubiła patrzeć, i mocno ją do siebie przytuliła. Później wzięła ją
na ręce i położyła w jej łóżku.
- Może zrobisz sobie drzemkę? – zapytała Alis. Jej podopieczna
odwróciła się do niej plecami i zamknęła oczy. Kobieta po cichu wyszła i
zamknęła za sobą drzwi.
- A jednak wam się udało – powiedziała dziewczynka do demonów.
-I co niedowiarku? A jednak jesteśmy sprytniejsi od ciebie –
powiedział jeden z nich.
-To może spróbujmy jeszcze raz? Teraz na pewno wam się nie
uda.
- Taaa, jasne, a Leartydy umieją pływać – odpowiedział
Ricky. Nagle wybuchło zamieszanie i wszyscy zaczęli na niego krzyczeć. Wyzywali
go od łajdaków, a co niektórzy nawet grozili, że poskarżą się Panu. On wtedy
zamilkł.
- Co to Leartydy? – zapytała zaciekawiona dziewczynka. Wtedy
Lucky krzyknął do Ricky’ego, że to jego wina, że nie potrafi trzymać języka za
zębami i że teraz niech to odkręca. Wyraźnie było po nim widać jego wściekłość.
- A po co ci to wiedzieć mała? Tylko będę zawracał ci
gitarę! Odpuść dobie, innym razem ci powiem – tłumaczył się Demon. Luna nie
dawała za wygraną:
- No powiedz! Natychmiast!
- Ojeju, jaka władcza, królewna – zaśmiał się Joy.
- Dobrze, niech wam będzie, odpuszczę sobie tylko dlatego,
że chcę spróbować jeszcze raz zaprzeć się waszej kontroli – dziewczynka postanowiła,
że nie będzie tego ciągnąć.
- Ok, twój wybór – odpowiedział Lucky, a wtedy Luna zaczęła
myśleć o ziemi, o tym, że wciąż siedzi na swoim łóżku, i z całego serca pragnęła,
by się stamtąd nie ruszyć. Poczuła silne ukłucie i szybko otworzyła oczy.
Zaczęła intensywnie mrugać. Właśnie oparła się władzy demonów! Udało jej się!
Udowodniła, że jest od nich silniejsza! Teraz już wiedziała, że mogą ją
kontrolować tylko za jej zgodą. To była rzecz, którą właśnie odkryła. Rzecz,
której nie posiadali inni obdarowani.
- A co do tej umowy, to razem wszyscy uznaliśmy, że….
To był 3 rozdział. Chyba najdłuższy ze wszystkich jak dotąd.
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale nie miałam i czasu, i weny.
Nie powiem wam, kiedy następny rozdział, bo sama jeszcze nie wiem. Wena może mnie
nadejść w nocy o północy lub o 6 rano ;)