Otwieram oczy i słyszę szum
ulicy. Leże na mokrej trawie , ubrana tylko w piżamę. Na mojej piersi śpi kot.
Gdzie ja jestem? Ach no tak! Przyszłam tu w nocy, musiałam zasnąć. Alis! Boże,
pewnie strasznie się o mnie martwi! Muszę szybko wrócić z powrotem do sierocińca! Hmmm… ale która jest godzina?
Patrzę na zegar który wisi na latarni ulicznej i okazuje się że jest… 6:30. To
bardzo wczesna godzina. Mimo to, miejska dżungla i tak zdążyła już otrząsnąć
się z płachty cichej nocy. Jak to po cichu wrócić? Na początku musze przejść
przez ulicę. To nie będzie trudne, przecież to tylko przejście przez ulicę! Ale
gdzie są pasy? No tak! Przecież jakaś trudność zawsze musi się pojawić, prawda?
Eh… muszę poczekać aż na chwile zrobi się pusto na ulicy.
Minęło już chyba dobre 10 minut
od kiedy tak czekam! Musze wślizgnąć się do sierocińca przez 7. Chyba będę
musiała przebiec przez ulice. Zrobię to szybko. Przebiegam przez pierwszą część
i staje między pierwszą drogą a drugą. Musze się uspokoić. O mało nie wpadłam
pod auto. Dobra, teraz jeszcze tylko druga część ulicy. Biegnę, już prawie
jestem przy krawężniku kiedy nagle nadjeżdża auto i… BUM!
Jasne obłoki płyną obok mnie.
Anioł ubrany w błękitną szatę stoi przy mnie i gra na harfie przepiękną
melodie. Wydaje się znajoma… Moja piżama jest cała we krwi. Nie posiadam jednej
nogi. Dlaczego? Leżę na miękkiej chmurze. W powietrzu unosi się słodki aromat.
Mam ochotę dalej spać. Sen strasznie mnie nuży. Słyszę w oddali głos. Ktoś coś
do mnie krzyczy: „Nie rób tego! Nie odchodź! Musisz tu zostać! Proszę cię Luna!
Nie zasypiaj, słyszysz?! NIE POZWALAM CI!”. Czemu miałabym nie zasypiać?
Przecież tu jest tak wygodnie. Ale te krzyki mi przeszkadzają. „Luna! Chcesz
stracić wszystko? Twoi przyjaciele! Rodzina! Chcesz ich stracić?”. Ja nie mam
rodziny. Przyjaciół też. Chwila moment… ja mam przyjaciół. Tak! Mam! Lucky,
Ricky, Ozi, Joy. Może nawet Alis? Musze do nich wrócić. Nie obchodzi mnie to,
że będą się martwić, bardziej obchodzi mnie moje śledztwo w sprawie mgły. Alis
pewnie strasznie się na mnie wydrze, ale jakoś to przeżyję. Jak się stąd
wydostać? Schodzę po woli z chmurki, a gdy stawiam drugą stopę na ziemi, anioł
przestaje grać.
-Już sobie idziesz? Tak szybko? – pyta, wyraźnie zasmucony –
Może poleżysz jeszcze chwilę? Utniesz sobie przyjemną drzemkę?
-Chyba jednak wole wrócić do domu.
-Do domu? Ty nie masz domu. Masz sierociniec. Zapomniałaś? A
kto czeka na ciebie w tym „domu”? Na pewno nie rodzice. Przecież to
sierociniec! – mówi sarkastycznie śmiejąc się. Od kiedy anioły są tak wredne?
-Niby czemu? Anioły muszą być miłe? Jestem odmieńcem.
-Jak ty…
-Tak, tak. Umiem czytać w myślach. Więc lepiej uważaj, moja
droga.
To wszystko zaczyna robić się dziwne. Chce już wrócić.
-No dobrze uparciuchu. Jestem zmuszony odesłać cię do twoich
„przyjaciół”. Złap mnie za rękę.
Łapię go za rękę, tak jak mi kazał. W tej samej chwili
uderzam z impetem o ziemie i czuje przenikliwy ból. Moja noga! Dalej jej nie
ma! Krwawię w okolicach brzucha. Leżę na środku ulicy a nade mną stoi grupa
opiekunów z sierocińca, Pani Sherman i jakaś kobieta. Coś do mnie mówią, ale ja
ich nie słucham. Słyszę syrenę. Jedzie karetka. Może mają moją nogę? Z pojazdu
wychodzi dwóch mężczyzn. Kładą mnie na nosze i zabierają do karetki. Ze mną
idzie Pani Sherman i Alis. No to co, teraz do szpitala!
Co? Już? Tak szybko nowy rozdział? Tak, oto właśnie był on. Teraz, kiedy zbliżają się wakacje, nie ma już tyle nauki i mam więcej czasu na pisanie. Kiedy się już rozpoczną, będę starała się wrzucać przynajmniej 1 rozdział tygodniowo. Dlaczego nie częściej? Bo chce korzystać z tego, że mam wolne od szkoły :P.
~Autorka
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo proszę, a już straciłem wszelką nadzieję... Czekam, zaglądam, a nowych części wciąż było brak. Aż tu nagle są i to od razu dwie :) Amelko, jestem coraz większym fanem Twojego pisania, z każdą nową częścią jest ono coraz bardziej dojrzałe i... poetyckie ! I wierzę, że będzie tak ewoluować z każdym nowym odcinkiem. Oby Ci nie zabrakło zapału, trzymam kciuki !
OdpowiedzUsuńKiedy kolekny rozdzialik, już niemogę wtrzymać co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńNo nieźle ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;*
ravenstarkbooks.blogspot.com